Kategoria krótkometrażowych filmów animowanych istnieje już od 1932, czyli prawie od samych narodzin konkursu. Gala odbywała się bez niej tylko przez trzy lata.
Oscary to najważniejsze amerykańskie wydarzenie filmowe. Wygrana, czy nawet tylko nominacja jest wielkim wyróżnieniem. Niemniej jednak jak to bywa z nagrodami – często za kulisami brane są pod uwagę nie tylko aspekty artystyczne filmów, dlatego warto zawsze posiadać nie tylko wybory kierowane sercem, ale również rozumem. W lutym tego roku na gali mogliśmy obserwować wyrównaną walkę dwóch najbardziej rozchwytywanych filmów: La La Land oraz Moonlight. Nie obyło się bez wielkich wygranych i niespodziewanych zwrotów akcji. Warto jednak pamiętać o mniej głośnych, ledwie widocznych, małych dziełach sztuki – a z całą pewnością możemy tak nazwać filmy krótkometrażowe. I jak już wyżej napisałam – w obstawianiu Oscarowych faworytów, nigdy nie możemy być pewni komu przypadnie złota statuetka.

Nominacje w kategorii film animowany krótkometrażowy
-
Blind Vaysha
– Theodore Ushev (Kanada)Vaysha jest wyjątkową młodą dziewczyną – urodziła się z jednym okiem zielonym, drugim brązowym.
-
Borrowed Time
– Andrew Coats and Lou Hamou-Lhadj (USA)Przemęczony szeryf powraca do pozostałości wypadku, o którym przez całe życie próbował zapomnieć. Konfrontując się z błędami przeszłości musi odnaleźć siłę, by iść dalej.
-
Pear, Cider and Cigarettes
– Robert Valley (Kanada)Alkohol, papierosy i bójki… to rzeczy, które Techno Stypes lubi najbardziej. Uległ jednak poważnemu wypadkowi, który przewraca jego życie do góry nogami.
- Pearl – Patrick Osborne (USA)
Muzyczna podróż samochodem ojca z córką, trwająca na przestrzeni lat. Fabuła skupia się na zmaganiach rodzicielskich mężczyzny, jak i dorastaniu zbuntowanej nastolatki. -
Piper
– Alan Barillaro (USA)Piper to film krótkometrażowy wytwórni Pixar Animation Studios, opowiadający historię głodnego pisklęcia brodźca, które po raz pierwszy opuszcza gniazdo w poszukiwaniu jedzenia na wybrzeżu.
Oscarowe „Piper”, czyli na plaży brodźców
Pierwszy raz od niepamiętnych czasów wybór Akademii był zgodny z moim ulubieńcem. Mianowicie mowa tu o „Piper” wytwórni Pixar Animation Studios. Niecałe siedem minut, które przeniesie każdego widza w malowniczy świat brodźców.

Pośród piaszczystej plaży, kawałka błękitnego nieba oraz lekkich fal morza możemy obserwować poczynania głównego bohatera: młodego i pełnego uroku ptaszka. Niesprzyjające okoliczności zmuszają go do podjęcia decyzji, wymagającej wielkiej odwagi. Czy zdoła pokonać strach? Co skłoni go do tak heroicznego czynu? Nawet jeśli historia nie będzie do nas przemawiać, to nikt nie może odmówić animacji mistrzowskiego wykonania. Oscar jak najbardziej zasłużony.
Technologia 360° stopni – czyli nowe możliwości kamery
Miłym zaskoczeniem była wygrana mojego osobistego faworyta. Nie będę ukrywać faktu, że stawiałam na animacje wykonaną w technologii 360 stopni. „Pearl” opowiada historię samochodu, jednak nie jest tu mowa o maszynie. Samochód jest miejscem spełniania marzeń ojca i córki, swoistą metaforą życia, które przemija w niesamowitym tempie. Zakładałam, że użycie nowej, jeszcze nie do końca odkrytej metody przysporzy animacji wielu fanów – a tym samym zyska przychylność samej Akademii. Na moje szczęście tak się nie stało. Pod względem jakościowym Piper przebija konkurenta diametralnie. Na uznanie w „Pearl” zasługuje tylko muzyka oraz sam fakt możliwości posiadania „pełnego” obrazu świata – pomysł bardzo na plus, do samej grafiki również nie mogę się przyczepić, jednak zabrakło pierwiastka wyjątkowości. A tego Piper na pewno nie zabrakło.
Przesuwając suwakiem po całym ekranie jesteśmy w stanie zmieniać pozycję kamery i tym samym zajrzeć do każdego zakamarka animacji. Enjoy!
Dominika Kaźmierska