Drugie zestawienie małego kina, które nie potrzebuje więcej, aniżeli dłuższej podróży tramwajem. Tym razem postawię wyżej poprzeczkę i spróbuję znaleźć filmy dokumentalne, które pomimo skróconego czasu do minimum potrafią cokolwiek poruszyć w człowieku. Zaciekawić, zszokować, wzruszyć.
Tego zazwyczaj szukamy w dokumentach – aby pokazały nam historię nieznaną, nieodkrytą i prawdopodobnie wkrótce całkowicie zapomnianą. W tych opowieściach niezwykle ważna jest wrażliwość twórców na których spoczywa cały ciężar pokazania prawdy, jednocześnie zaczynają trzymać w rękach ludzkie życie. Wystarczy zły montaż, małe niedopowiedzenia, a wszystko może zostać odebrane w niewłaściwy sposób. Dlatego nie będę na siłę wstawiać dokumentów, które moim zdaniem nie podołały temu zadaniu. Chwycić za kamerę i znaleźć odpowiedniego człowieka nie jest trudno. Każdy człowiek może pokazać swoje zmartwienia, słabości, opowiedzieć czasach, które już nigdy nie wrócą. Sztuką jest uwiecznienie tego w jak najlepszy sposób, a przede wszystkim właściwy. Niestety dwa dokumenty trwają więcej niż 20 minut. Jednak warto poświęcić dodatkowe 10 minut i dać im szanse.
„Więzi” 2016
reż. Zofia Kowalewska
czas: 18 minut

Dokument, który w tym roku znalazł się na skróconej liście kandydatów do Oscara w kategorii Krótkometrażowy Film Dokumentalny. Niestety nie udało mu się dostać do głównego konkursu, jednak samo wyróżnienie było wielką wygraną dla filmu i reżyserki. Krótko o treści: portret małżeństwa z 45-letnim stażem, które w trakcie trwania przeżyło nie jedną burzę. Emocjonalny, wzruszający, prawdziwy.
Od 22 lutego „Więzi” prezentowane są w ramach O!Dokument na VoD.pl. Cały projekt jest w pełni bezpłatny i dostępny dla każdego. Udostępniono już wiele ciekawych pozycji, a w każdą środę premierę mają kolejne polskie filmy dokumentalne.
„Jak motyl” (2004)

reż. Ewa Pięta
czas: 28 minut
Bohaterem jest 23-letni Przemek Chrzanowski, który ma bezwładne ciało i nie może mówić. Przez dwanaście lat nie mógł się z nikim porozumieć, wszyscy traktowali go jak roślinę. Dopiero pojawienie się pani Wiesi oraz odkrycie pisma logograficznego – Bliss dało mu szansę na pokazanie, że jest czymś więcej niż tylko ciałem. Trudno sobie wyobrazić jak można wytrzymać w świecie, który jest obecny dookoła nas, a jednak wszystko pozostaje poza naszym zasięgiem. „Jak motyl” jest luźną narracją samego Przemka, któremu głosu użyczył dźwiękowiec z ekipy nagrywającej dokument. Opowiada o swoim życiu – o swoich uczuciach, nigdy niewypowiedzianych słowach, o bolesnych sytuacjach.
Historia doczekała się szerszego rozgłosu po filmie pełnometrażowym o tytule „Chce się żyć” z 2013 roku. Należy dodać, że nie jest to film biograficzny o Przemku. Reżyser Maciej Pieprzyca odwiedzał kilka osób dotkniętych porażeniem mózgowym – przy czym każda w nich może znaleźć kawałek siebie w filmie. Główna rola została powierzona Dawidowi Ogrodnikowi, który był w niej fenomenalny.
„Nasza klątwa” (2013)

reż. Tomasz Śliwiński
czas: 27 minut
Autoportret samego reżyser i jego rodziny. Tego jak to jest być rodzicem poważnie chorego dziecka. Nie zachwyca, ale nadal warto przekonać się na własnej skórze czy forma obrana przez Tomasza Śliwińskiego nam pasuje. Największym mankamentem są dialogi – okropnie sztuczne. W dodatku dostajemy je w postaci przemówień z kanapy.
W pierwszym zestawieniu skupiłam się na filmach aktorskich, których długość nie przekraczała magicznych 20 minut. Jednocześnie wyróżniłam filmy, które mogą pochwalić się interesującą obsadą albo kontynuacją, jako obraz pełnometrażowy.
Dominika Kaźmierska